Milan – Real 2:2

Mimo bezdyskusyjnej przewagi, Real był bliski porażki i dopiero w doliczonym czasie, po akcji dwóch rezerwowych Mourinho, uratował remis. Milan koncentrował się (bez wielkich sukcesów) na obronie i tylko rezerwowemu Inzaghiemu zawdzięczał szansę na wygraną. Przegranymi byli przede wszystkim sędziowie pod przewodnictwem Webba, którzy obdarowali gospodarzy bramką ze spalonego.

Po pierwszej połowie wydawało się niemożliwe, że Real może nie wygrać tego meczu. Goście częściej byli przy piłce, grali szybko i pewnie, zmieniając często ustawienie ofensywnej czwórki. Po wielu okazjach i dwukrotnym wybijaniu z linii bramkowej przez Pirlo, w końcu Higuain strzelił gola po podaniu Di Marii. Niebiezpieczeństwo pod bramką Abbiattiego stwarzali często też Özil i Ronaldo, a rzadziej – pozostali piłkarze Realu. Bardzo dobrze w środku pola grali Alonso i Khedira. To samo można powiedzieć o Kevinie Boatengu, bardzo aktywnym w grze obronnej i atakach Milanu.

Przewaga kastylijskiej jedenastki wynikała przede wszystkim z aktywnej gry defensywnej. Pressing Realu zaczynał się od razu po stracie piłki i Milan już dochodząc do linii środkowej miał mało możliwości podań. Gospodarze grali wolno i podawali z reguły przewidywalnie. Mimo to Ibrahimovic dwa razy w pierwszej połowie stoczył pojedynek z Casillasem. Za pierwszym razem Hiszpan obronił, za drugim – Szwed niecelnie go lobował.

Przewaga Realu trwała jeszcze kwadrans po przerwie, ale Lombardczyków ożywiło później wejście Inzaghiego, który przede wszystkim wykorzystywał błędy: obrony i bramkarza Realu i sędziów. Po meczu kibice z Hiszpanii mogli narzekać na Webba, ale też na swoich graczy, którzy najwyraźniej chcieli odpocząć po godzinie gry. Przy prowadzeniu 2:1 Milan wszystkimi możliwymi środkami kradł czas. Jego piłkarze leżeli na boisku przynajmniej pięć razy i skutecznie wybijali z rytmu gości.

Dopiero w końcówce Real odzyskał inicjatywę. Mourinho posłał na boisko Pedro Leóna i Benzemę, graczy, których najbardziej ostatnio krytykował/mobilizował i nie zawiedli go. Po akcji i podaniu Francuza, były skrzydłowy Valladolid i Getafe znalazł się naprzeciwko Abbiattiego i spokojnie strzelił mu między nogami. Remis to sprawiedliwy wynik po takim meczu, przede wszystkim ze względu na błędy Pepe i Casillasa.

Podobne mecze: