Urugwaj – Holandia 2:3

Mecz był wyrównany, a o wyniku zdecydowały indywidualności – tak, stereotypowo, można podsumować pierwszy z afrykańskich półfinałów. Urugwaj zostawił po sobie dobre wrażenie także w ostatnim meczu. Jego piłkarzom zabrakło po trochu: wytrwałości, wytrzymałości i umiejętności. Holandia wykorzystała swoje atuty – co pozwoliło jej na wygraną jedną bramką.

Faworytem byli Holendrzy, ale przez pierwsze dziesięć minut się bronili. Ich przeciwnicy atakowali środkiem i obydwoma skrzydłami. Cavani przez cały mecz schodził raz na prawo, raz na lewo. Forlan często wracał do rozgrywania piłki, co bardzo się przydawało drużynie, w której z całej linii pomocy właściwie tylko Álvaro Pereira angażował się w ataki. Pozostała trójka przeszkadzała w grze Holendrom – i to z dobrym skutkiem.

Początkowo europejski zespół słabo radził sobie z rozgrywaniem akcji. Co chwile nowe ataki Urugwaju wyprowadzał Godín – bo pomarańczowi tracili łatwo piłkę. Bramka dla Holandii padła już w 18. minucie, ale była raczej wynikiem zagapieniem się pomocników “Charruás” niż dobrą organizacją gry zespołu van Marvijka. Poza tym Van Bronckhorst oddał strzał życia. Przynajmniej tak samo piękny był gol Forlána na zakończenie pierwszej połowy.

Po przerwie znów przeważał Urugwaj. Holendrzy remisowali tylko dzięki przytomności umysłu Van Bronckhorsta, który wybił piłkę głową z linii bramkowej. Potem świetne okazje zmarnowali rezerwowy Van der Vaart i Robben. Na szczęście mieli w zespole Sneijdera, który w 70. minucie strzelił w długi róg. Piłkę zasłaniał Van Persie i gol raczej nie powinien być uznany, ale trzeba przyznać, że licząca około dziesięciu podań akcja mogła się podobać. Trzy minuty później Robben strzelił głową (!) po centrze Kuyta, co było konsekwencją błędu Godína.

Urugwajczycy atakowali do końca i już w doliczonym czasie Maximiliano Perreira zdobył ładną bramkę trafieniem w długi róg. Mimo walki o wyrównanie, nie udało się to Urugwajczykom. Być może gdyby Suárez był na boisku, remis byłby znacznie łatwiej osiągalny… Holendrzy mieli szczęście że Boulahrouz nie popełnił więcej głupich błędów a van Bommel nie dostał czerwonej kartki. Nie byli w tym meczu wielką drużyną.

Podobne mecze: