Arsenal – Chelsea 0:3

Obejrzenie tego meczu znacznie zmniejszyło moje wątpliwości w dwóch kwestiach: że Arsenal to dojrzała drużyna gotowa do największych wyzwań i że Chelsea to najsolidniejszy zespół na świecie. Tym razem jedenastka Ancelottiego wygrała przede wszystkim dzięki świetnej grze obronnej. Z taką grą wicemistrzowie powinni dowieźć liderowanie do końca i zasłużenie wygrać ligę.

Na pochwały zasłużyli przede wszystkim Carvalho i Terry, w tym meczu – nie do przejścia. Świetnie grali też przez większość meczu Ivanović i Ashley Cole. Drugi z nich zaliczył zresztą asysty przy dwóch bramkach, zdobytych przed przerwą – najpierw przez Drogbę, potem samobójczą przez Vermaelena. Szczególnie pierwsze z podań było piękne – i udowodniło, że obaj środkowi obrońcy Arsenalu powinni się uczyć gry od przeciwników. Piłka przetoczyła się tuż za Gallasem i Drogba musiał tylko z finezją podbić ją w “okno”.

Przez całą pierwszą połowę więcej z gry miał Arsenal, ale Eduardo i Arszawin nie potrafili poradzić sobie z obroną Chelsea. Nasri był bardzo mało aktywny. Zresztą w drugiej połowie Wenger zmienił dwóch z trzech napastników, co niezbyt dobrze o nich świadczy. Także w drugiej linii gospodarzy brakowało gracza, który mógłby zainicjować bramkowy atak. “Iskry bożej” brakowało dziś Fàbregasowi i Denílsonowi, by nie wspomnieć już o zmienionym w przerwie Songu. Rezerwowi: Walcott, Vela i Rosický, nie zdołali w niczym poprawić efektywności gry ofensywnej.

Po przerwie, jak się można było spodziewać, goście starali się kontrolować grę i posyłali po przejęciu dużo długich piłek do Anelki. Obaj napastnicy Chelsea pokazywali, że są w świetnej formie, a Drogba strzelił w końcówce swoją drugą bramkę. Strzelił pięknie w długi róg z rzutu karnego – i Almunia nie mógł niczego zrobić. Całego meczu nie wytrzymał jeszcze Joe Cole, ale trzeba przyznać, że był bardzo pożyteczny dla zespołu i angażował się także w obronę. Jak zwykle, schodził często na boki lub między napastnikom, umożliwiając dogranie prostopadłej piłki. Dzięki temu bardzo “mieszał” w obronie Arsenalu. Mając w składzie takich graczy jak Cole i Malouda, który przeobraził się w uniwersalnego środkowego pomocnika, Ancelotti może zaskoczyć każdego rywala.

W zeszłym tygodniu Manchester United bez większych problemów poradził sobie na wyjeździe z Evertonem. Wczoraj pewnie pokonał Portsmouth. Mimo to, moim zdaniem ciut lepszą grę pokazuje w tym sezonie Chelsea. Znając wytrwałość londyńczyków, to oni powinni być w maju mistrzami. Chyba że zdarzy się… no właśnie, co?

Podobne mecze: