Athletic – Atlético 1:0

Z dużą pomocą szczęścia, ale jednak Baskowie zasłużyli na zwycięstwo. Dla gości ligowy debiut trenera Quique Sancheza Floresa nie był specjalnie udany. Znów widać było problemy w defensywie, znów w ataku zbyt wiele zależało od Forlána i Agüero. Gola zdobył grający już od długiego czasu na wysokim poziomie Javi Martínez.

A mogło być zupełnie inaczej. W 13. minucie po akcji Forlana poważny błąd popełnił Iraizoz i głową przelobował go Maxi Rodriguez. Na nieszczęście dla gości piłka trafiła w słupek – po raz pierwszy tego wieczora. Po zaledwie sześciu minutach gospodarze już prowadzili. Orbaiz dośrodkował z rzutu wolnego na “długi słupek” (piłka leciała 20 metrów), a Raul Garcia nie zdołał upilnować Javiego Martíneza, który pewnie strzelił głową obok Asenjo. Po bramce “Lwy” przyciskały Atletico do muru i kilka razy dobrymi interwencjami ratował gości Asenjo. Bardzo mocno w akcje ofensywne angażowali się Koikili i Iraola. Najbardziej wysunięty do przodu był Llorente, natomiast Toquero był cofnięty i w odpowiedniej chwili starał się wbiegać w pole karne.

Szansę na grę dostali tym razem na skrzydłach Susaeta i De Marcos. Grali przyzwoicie, ale nie zachwycali – co szczególnie pierwszy z nich robił w lidze już wiele razy. Siłę Basków stanowili Martínez i Orbaiz w pomocy, a także obaj środkowi obrońcy. Do przerwy podopiecznych Quique było stać na bardzo niewiele.

W szatni nowy trener madrytczyków chyba dość konkretnie wytłumaczył im, czego od nich oczekuje. Po przerwie znacznie żwawiej zaczęli się ruszać obaj skrzydłowi i napastnicy. Efektem były dwa strzały Rodrigueza – oba obok słupka. Potem gra się wyrównała, a w 75. i 76. minucie po raz kolejny do gospodarzy uśmiechnęła się fortuna. Forlán oddał z 25 metrów fantastyczny strzał, ale piłka trafiła tylko w słupek. Gorka nie miał szans na udaną interwencję, tak samo zresztą jak po strzale Agüero z takiej samej odległości – była poprzeczka. Baskijski bramkarz wykazał się za to chwilę później, gdy zapobiegł utracie bramki po ładnej akcji Antonio Lopeza i Forlána.

To było właściwie wszystko, na co było stać gości do końca meczu. Gospodarze opadli z sił i starali się koncentrować na obronie. Nowi gracze na boisku: Gabilondo, Inigo Perez i David Lopez, nie wnieśli już nowego życia w grę Athletiku. Zasłużyli na wygraną całą pierwszą połową, szczególnie że powinni dostać jeszcze rzut karny po faulu Asenjo na Toquero. “Colchoneros” mieli tylko przebłyski dobrej gry. W obronie byli niepewni i skoro nie mogą sobie poradzić na San Mames, są skazani na środek tabeli.

Podobne mecze: