Real – Milan 2:3

Zdecydowanym faworytem przed meczem był Real, mimo braku najważniejszego gracza ofensywy, Cristiano Ronaldo. Goście nie zagrali olśniewająco, mimo to, wygrali. Przede wszystkim wykorzystali okazje, które stworzył im przeciwnik. To był zdecydowanie mecz, w którym najważniejsze były błędy obrońców i bramkarzy.

Pierwsza połowa była słabsza i przyniosła tylko jedną bramkę. W 19. minucie, po niezbyt niebezpiecznym strzale Granero, Dida najpierw złapał piłkę, a potem sam ją sobie wybił z rąk i odbił kolanem. W pobliżu był akurat Raúl i bez problemów strzelił do pustej bramki. Rekordzista wszech czasów w barwach “Blancos” był w tym meczu bardzo aktywny i często pełnił rolę rozgrywającego. Grał wyraźnie za Benzemą, który z kolei często schodził na boki by robić miejsce dla Raula czy Kaki. Na skrzydłach ataki prowadzili przede wszystkim Marcelo i Sergio Ramos. Kaká i Granero grali bliżej środka.

Po kwadransie Real powinien był prowadzić 1:0. Benzema był w polu karnym faulowany, ale sędzia nie odgwizdał karnego. Zaledwie po pięciu minutach gospodarze wyszli na prowadzenie. Po strzale Granero Dida fatalnie w sam sobie wybił piłkę z rąk kolanem, a Raúl spokojnie obiegł go i strzelił do pustej bramki. Do końca pierwszej połowy przewagę mieli Hiszpanie – choć nie stworzyli wielu dobrych sytuacji bramkowych. Bardzo blisko bramki był zaraz przed przerwą Diarra, ale po jego strzale z daleka piłka przeleciała metr od “okna” bramki Didy.

W drugiej połowie początek nie wskazywał na jakieś istotne zmiany w sytuacji na boisku. Cały czas przeważał Real, który mógł zdobyć kolejne bramki po błędzie Oddo i strzale Raúla oraz akcji Kaki i jego uderzeniu z ostrego kąta. Po godzinie gry niespodziewanie wyrównał Milan – za sprawą fantastycznego uderzenia Pirlo z 35 metrów. Można za stratę bramki częściowo winić nie do końca dobrze ustawionego Casillasa, jednak naprawdę pomylił się on dwie minuty później, gdy po prostopadłym podaniu Pirlo niepotrzebnie wychodził z bramki. Piłka odbiła się od trawy w dziwny sposób, a bramkarz Realu patrzył z daleka jak Pato strzela gola.

Na kwadrans przed końcem wyrównał Drenthe, który wszedł z ławki chwilę wcześniej. Holender wykorzystał zupełny brak krycia przy rzucie rożnym i strzelił idealnie przy słupku. W końcówce Milan wytrwale pracował na trzecią bramkę i w końcu dopiął swego. Najpierw po akcji Ronaldinho piłkę w ostatniej chwili wybił sprzed nosa Pato Marcelo. Potem strzał Pato świetnie obronił Casillas. Chwilę później Thiago Silva strzelił prawidłową bramkę po centrze z rzutu rożnego, ale z niewiadomych powodów nie uznał jej sędzia. Dopiero w 88. minucie o zwycięstwie gości przesądzili Pato i Marcelo. Pierwszy z nich wykorzystał wspaniałe podanie Seedorfa i strzelił gola, drugi – fatalnie zawalił krycie.

Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że gdyby gospodarze odpowiednio przyłożyli się do meczu, mieli by o trzy punkty więcej. Najlepiej zaprezentował się Raul, poza tym dobrze wypadł także Albiol i, tradycyjnie, Diarra. Benzema był widoczny tylko przed przerwą. Milan zwycięstwo zawdzięczał przede wszystkim Pirlo i Pato.

Podobne mecze: