Real Madryt – Juventus 0:2

Juventus pokazał, że nie przez przypadek wygrał u siebie z Realem. Del Piero pokazał, że nie przez przypadek w wieku 34 lat wciąż gra w pierwszym składzie. Z kolei Real i jego trener zademonstrowali skłonność do prostych błędów i niewykorzystywania dobrych okazji orz brak pomysłu na rozmontowanie solidnej włoskiej obrony.

Już po kwadransie goście wygrywali 1:0: Marchioni przejął niecelne podanie Gutiego i podał do Del Piero, który płaskim strzałem lewą nogą w długi róg pokonał Casillasa. Przez całą 1. połowę gospodarze bez przerwy atakowali, z reguły 6 zawodnikami. Kilka razy obrona Juventusu popełniła błędy, ale nie wykorzystali ich: Sergio Ramos, Diarra i Van Nistelrooy. Real grał przede wszystkim skrzydłami: po lewej biegał bardzo szybko Drenthe, ale jak zwykle brakowało mu dobrych pomysłów i spokoju. Z kolei Sneijder nie był, nie jest i nie będzie skrzydłowym. W składzie zabrakło Robbena, który podczas rozgrzewki znów sobie coś naciągnął.

Po przerwie gospodarze mieli coraz większe problemy z dojściem na pole karne. Przez cały mecz świetnie w obronie, a także chwilami w ataku pracował Sissoko. Tiago skupiał się wyłącznie na defensywie. Z czasem Real bronił się już tylko 6 graczami – reszta zostawała z przodu, czekając na podania. Muszę przyznać, że gospodarze powinni wykonywać przynajmniej 1 rzut karny po faulu na Van Nistelrooyu, ale sędzia miał kłopoty ze wzrokiem.

W 67. minucie Del Piero strzelił w swoim stylu piękną bramkę z rzutu wolnego i właściwie rozstrzygnął mecz. Wywalczył go Sissoko, a spory błąd popełnił Casillas. Potem goście bronili się już w 11 i spokojnie rozbijali ataki Realu. Zespołowi Schustera brakowało nie tylko pomysłu na rozmontowanie obrony, ale także dopingu kibiców, których było pewnie koło 70 tysięcy, ale w ogóle nie dali się usłyszeć. Na 3 minuty przed końcem bohater meczu mógł skompletować hat-tricka, ale strzelił minimalnie obok słupka. Juventus awansował do 1/8 finału 2 kolejki przed końcem fazy grupowej.

Podobne mecze: